Komentarze: 7
Ale jestem wesoły. [nie ma sie z czego cieszyć - PinkPanther]
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
Ale jestem wesoły. [nie ma sie z czego cieszyć - PinkPanther]
Nudno. Trochę się rozerwałem czytając blog "Abstrakcji", jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni (nawiasem mówiąc pozdrowienia dla Harley`a, najbardziej wykwintnego intelektualisty pod słońcem).
Chciałem napisać jakąś historyjkę, ale nie mam żadnego pomysłu. Nieczęsto mi się to przez te dwadzieścia i dwa lata z hakiem zdarzało, a jak już się działo, to przynajmniej szedłem zalać pałę. A teraz? Nic, ani pomysłów, ani chęci do gorzałki. Miałem plan coś zamamoniować, ale też mi przeszło.
To pewnie przez tą cholerną Zimę. Wpada to to co roku, wpędza mnie w długi z powodu konieczności przesiadywania w knajpach, nie dając zbyt wiele w zamian. Na nartach nie jeżdżę, bo bym kogoś pewnie po drodze zabił, na łyżwach też nie, bo zimno, mokro i piwo wypada z ręki, do dupy z taką porą roku.
Jeden z moich ulubieńców - s-coś tam-vir - podaje informacje o tym, co właśnie czyta, co oglądał w kinie, co jadła na śniadanie jego mama... Postanowiłem pójść jego śladem i powiem Wam, co aktualnie mam na nogach. A na nogach mam szare buty marki Converse, które nie chronią wystarczająco moich stóp przed mrozem. Chciałem sobie ostatnimi czasy kupić stosowniejsze pokrycie dla końców moich odnóży, jednakże za każdym razem trafiałem na minę.
Gram sobie na przykład z bratem w hokeja piłkami do siatków w Tesco, gdy nagle podbiega do nas ochroniarz. Japę ma podobną do mopsa, krok jak kulawa jaszczurka, szkoda więc mi się chłopaka zrobiło i postanowiłem nie zgrywać się z niego za bardzo. Jak podszedł spytałem się go o buty, żeby uniknąć konieczności dyskusji. Chłopak zrobił minę i odesłał mnie do stojącej niedaleko kobiety. Mała była trochę i wyglądała w tym swoim czerwonym kubraku jak krasnal. -Czy mają państwo buty rozmiar 47?- pytam. -Nie, takich dużych to nie mamy- odparła. No to ja na to, czy to sklep dal skrzatów i czy nie obsługują dużych ludzi. Chyba wzięła to do siebie, bo zrobiła się czerwona także na gębie, odburknęła coś pod nosem i poszła cholera wie dokąd...
Jak widać moja nuda jest na tyle bezlitosna, że zdecydowałem się pisać takie bzdety. Ale już przestaję, bo co za dużo to grozi zawaleniem, jak mawiał jeden z moich ulubionych poetów...
Mógłbym napisać coś poważnego.
Mógłbym pokazać jaki ze mnie śmierdzący intelektualista.
Mógłbym pochwalić się swoją wiedzą, z której i tak niewiele mi przychodzi.
Mógłbym się postarać i stworzyć coś pięknego, wrażliwego, stosownego do mojej natury.
Mógłbym napisać kilka mądrych rzeczy jakie czasami przychodzą mi do głowy.
Mógłbym przestać się bawić tym co tutaj robię.
Mógłbym ciągnąć w nieskończoność tą stertę banałów, choć wiem, że tak naprawdę liczy sie tylko początek i koniec.
Mógłbym napisać, że jestem lepszy od Was. Na szczęście nie muszę tego robić.
Dzięki Małgosiu, za zrozumienie.
"Historia pewnej dziewczyny..."
(by WAŻNIAK I LEWUS):
(zapadlam w zadumę, mrucząc pod nosem : taaaaa)
a potem puściłam pawia na biurko
Zapomniałem, że wypada przynajmniej zostawić trochę miejsca na komentarze...